sobota, 31 sierpnia 2013

Zastrzyk witaminy C

Z dnia na dzień zrobiło się szaro i mokro. Przez te wszystkie lata mieszkania w Danii jeszcze nie dorobiłam się kaloszy, w związku z czym kiedy pada, chowam głowę pod koc. Może w tym roku będzie inaczej i zamiast popadać w jesienne odrętwienie, w końcu wybiorę się na poszukiwania gumiaków!:)
Jednakże są też pozytywne strony zmieniającej się aury, a mianowicie: sezon na owoce dzikiej róży i rokitnika uważam za rozpoczęty! Także biegiem na plażę i zbierać do koszyka :)
Oba owoce są pełne witaminy C (bez porównania z cytrusami), dzięki czemu mają działanie uodporniające, czyli to doskonały czas, by zacząć je profilaktycznie stosować.
Poza witaminą C, owoce rokitnika są również bogate w wielonienasycone kwasy tłuszczowe, karotenoidy, witaminę E, aminokwasy - to naprawdę perełki.
O pomysłach na użycie obu owoców pisałam już tu, tutaj i tam. Tym razem zapraszam energetyzujący koktajl poprawiający humor!


Koktajl jesienny
(2 większe lub 3 mniejsze porcje)

400ml maślanki (lub jogurtu, kefiru)
1 dojrzały banan
2 garście wypestkowanych owoców dzikiej róży
garść owoców rokitnika
1 łyżeczka pyłku pszczelego (można pominąć)
1 łyżeczka proszku maca (można pominąć)

Dokładnie tak jak się domyślacie - wszystkie składniki zblendować. Rokitnikowe pestki mogą chrzęścić pomiędzy zębami, ale tym się proszę nie przejmować - one też są pełne zdrowia.


środa, 28 sierpnia 2013

Brzoskwinia w miodzie z tymiankiem

Dwóch tart owocowych pod rząd jeszcze tu nie było, ale uwierzcie, że jest ku temu dobry powód. Świętujemy!
Ostatni piątek był całkiem udanym dniem. Tego dnia poznałam całkiem uznanego duńskiego szefa kuchni, Mikkela Karstada. Wspominałam o nim tutaj kiedyś, link do jego bloga od dawna stoi na pasku bocznym, także wielkim przeżyciem było poznanie kogoś tak inspirującego. Do domu wracałam na skrzydłach i uśmiech chyba nie zniknął mi z twarzy tego dnia.
Także o ile piątek był całkiem udanym dniem, to poniedziałek rzucił mnie na kolana. Tego dnia dowiedziałam się, że będę się od Mikkela uczyć i z nim pracować. Dla tych, którzy nie wiedzą, to w tym roku zaczęłam zmieniać kwalifikacje i kształcić się na asystenta odżywiania, teraz przyszedł czas praktyki. Nie chcę, żeby to brzmiało jak jakieś bezwstydne chwalenie się (choć tym pewnie częściowo jest ten wpis;), ale po prostu ciągle nie mogę ochłonąć i cieszę się niezmiernie, że będę się mogła uczyć od najlepszych. No i kto lepiej zrozumie moją radość niż czytelnicy blogów kulinarnych :)
Także najpierw był szampan, a że wczoraj wieczorem znajomi wpadli, trzeba było ich przyjąć i podzielić się dobrą wiadomością.
Brzoskwinie z tymiankiem chodziły za mną od dawna, ale jakoś nie udało im się wcześniej doprosić o swoją kolej. Jabłkowej tarty tatin dawno nie jadłam, dlatego postanowiłam brzoskwinie skarmelizować, jednak bez jednoczesnego bawienia się w odwracanie ciasta. Zamiast cukru do karmelizowania użyłam miodu tak pysznego, że mógł on być najlepszym miodem, który w życiu jadłam, prosto z Klasztoru Esrum.
Spód, jak zwykle, eksperymentalny, jednak tym razem chyba jednak warty polecenia.



Tarta: brzoskwinia w miodzie z tymiankiem

spód:
200g płatków - u mnie po połowie owsianych i orkiszowych
100g masła
1 dojrzały banan

wypełnienie:
8-10 dojrzałych brzoskwiń
2 łyżki miodu
2 łyżki masła
kilka gałązek tymianku
pół łyżeczki cukru aromatyzowanego wanilią (lub esencji)

Piekarnik nagrzać do 200 stopni C.
Płatki rozdrobnić w dłoniach lub zmielić, wyrobić z masłem i bananem. Blaszkę do tarty wyłożyć papierem do pieczenia i okleić ciastem. Wstawić do piekarnika na 10-15 minut.

Na dobrze rozgrzanej patelni roztopić masło z miodem i listkami tymianku (zostawić część do późniejszej dekoracji). Dodać brzoskwinie pokrojone w połówki, ćwiartki, lub ósemki. Smażyć po ok. 5 min z obu stron, brzoskwinie powinny wydzielić soki. W razie potrzeby można dodać więcej miodu i masła. Brzoskwiniami wyłożyć spód ciasta, polać syropem z patelni. Piec do zarumienienia brzegów tarty. Podawać na ciepło z gałką lodów, lub po ostygnięciu.

Miodowy miesiąc

niedziela, 25 sierpnia 2013

Letnia tarta owocowa


Wdech i wydech. Nic trudnego.
Wdech, niezauważalnie powietrze wpływa do płuc.
Wydech, cichutko je opuszcza.
Prościzna.
Siedem miliardów ludzi oddycha razem z Tobą.
Przewiń, stop...
Chyba jednak nie do końca.
Są też tacy, którzy o każdy oddech muszą walczyć.
Jest taki jeden Groszek, któremu każdy wdech przychodzi z trudem.
Dlatego to jemu dedykuję każdy swój oddech, który ja mogę wykonać samodzielnie.
Dzisiaj, jutro, wczoraj.
Więc: głęboki wdech i długi wydech, dla Roszka.
A kto może, niech dołączy.
Dziękuję.

**************






Kiedy zobaczyłam tę tartę w dniu swoich urodzin wiedziałam, że ją zaserwuję swoim gościom. Kiedy przyszło co do czego, to spód tarty sromotnie spaliłam, zaczytując się w mailu od Z :) A, że zużyłam wszystko co miałam do pierwszego spodu, to drugi spód mocno improwizowałam. Nie będę ukrywać, że perfekcyjny nie wyszedł - wg mnie mógłby być trochę mniej twardy - więc wspominać o nim nie będę. Proponuję upiec ulubiony kruchy czy półkruchy, sprawdzony spód.

Dla tych, którzy są jednak zainteresowani spodem bez pszenicy z oryginalnego przepisu, recepturę podaję.


Tarta z owocami jagodowymi
wg Green Kitchen Stories

Spód:
240 ml płatków owsianych (mogą być bezglutenowe)
120 ml mąki migdałowej/mielonych migdałów
2 łyżki skrobi ziemniaczanej
1/4 łyżeczki soli morskiej
3 łyżki oleju kokosowego lub masła
2 łyżki syropu klonowego lub miodu



Wypełnienie:
2,5 szkl. owoców jagodowych (użyłam mrożonych malin, borówek i truskawek do pieczenia oraz świeżych borówek na wierzch)
1-2 łyżki syropu klonowego lub miodu
1 łyżka soku z cytryny + skórka otarta z połowy owocu
2 łyżki posiekanej świeżej mięty + plus kilka listków do dekoracji




Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C.

Połącz wszystkie suche składniki w jednej misce, wyrób ciasto z użyciem tłuszczu i słodzidła. Zawiń w folię i odstaw do lodówki na ok. 30 min.

2 szklanki owoców połącz z syropem/miodem i miętą, odstaw do przeniknięcia się smaków. Jeżeli używasz mrożonych owoców, nie pozwól, by się nadmiernie rozmroziły. Pozostałe pół szklanki świeżych owoców zachowaj na koniec.

Ciastem wyklej 20cm formę do tart, spód nakłuj widelcem, włóż do piekarnika na ok. 10 min. Po tym czasie wyciągnij z piekarnika i wypełnij środek przygotowanymi owocami, piecz ok. 35 min, lub do zarumienienia się ciasta. Po wyciagnięciu z piekarnika wierzch posyp świeżymi owocami i listkami mięty. Podawaj na ciepło lub po wystygnięciu, w ewentualnym towarzystwie gęstego jogurtu, lodów, a może bitej śmietany?











wtorek, 6 sierpnia 2013

Szejk czosnkowy!

Na takie upały to tylko szejki. I to nie byle jakie! Owocowe to wiadoma sprawa, przyszedł czas na szejki czosnkowe :) To nie mój wymysł, a Maminy - czosnek jest dobry na wszystko. Mama blenduje główkę czosnku z zielskiem z ogródka (typu pokrzywa, mniszek etc) i mlekiem lub jogurtem. Ja blenduję ząbek, góra dwa, czosnku z tym, co mam akurat pod ręką, i co mi rośnie na balkonie. Dowolne przyprawy mile widziane!




Szejk czosnknowy
(1 porcja)

szklanka mleka lub jogurtu (u mnie mleko roślinne lub jogurt krowi)
1-2 ząbki czosnku
kilka zielonych gałązek (np. bazylia, nać pietruszki, mizuna)
przyprawy: 2 szczypty curry, 3 szczypty kurkumy, ewentualnie odrobina soli

Wszystko razem zblendować, podawać schłodzone.

*******

A skoro już mowa o czosnku, to w dalszym ciągu jest dostępny :) Info tutaj.
Ostatniej niedzieli można było się w niego zaopatrzyć na jarmarku ekologicznym w Świeradowie. Były też sery, powidła i musztarda gruszkowa!


Chlebuś z Bożej Góry i Zielona Koza w akcji!




Zielona Koza jest również prząśniczką :)


czwartek, 1 sierpnia 2013

Chleb, czosnek i Wrocław



Dzisiaj będzie o chlebie. Bo lubię piec chleb i dawno żadnego chleba tutaj nie było. Bo ostatnio trochę mniej piekę chleba, trochę mniej go jem. Bo kilku ostatnich zakwasów nie mogłam upilnować i ciągle im się coś przydarzało. Niedawno znalazłam w sklepie suszony zakwas, może ten będzie miał więcej szczęścia.
Mam również ogłoszenie parafialne dla Wrocławian, którzy chcieliby spróbować chleba pieczonego w 200-letnim piecu chlebowym. Oraz tych, którzy mają ochotę na polski czosnek, ale nie bardzo wiedzą, gdzie go znaleźć. Otóż, co sobotę we Wrocławiu, ostatnio na ul. Łokietka 5, odbywa się Ekobazar Krótka Droga. Między 10.00 a 13.00 można tam spotkać Chlebuś z Bożej Góry. Oprócz tego chlebka, na tym samym stanowisku, będzie się również można zaopatrzyć w czosnkowe warkocze, a może nawet sery z Zielonej Kozy - czyli z gospodarstwa rodziców. Poza tym dostępne są tam różne ekologiczne produkty rolników z województwa dolnośląskiego. Na pewno warto zajrzeć :)


A dzisiaj przepis dla tych, którzy pieca chlebowego nie posiadają ;)
Przepis zobaczony dawno temu u Ewy, autorem jest Dan Lepard. 
W moim chlebku pozmieniałam i składniki, i metodę wykonania, dlatego po oryginalny przepis odsyłam do Ewy, a tutaj podaję moją wersję ;)


Chleb "małosolny"

200g uprażonej mąki żytniej pełnoziarnistej
300g mąki orkiszowo-płaskurkowej, w połowie pełnoziarnistej*
3/4 łyżeczki soli
350g wody z ogórków małosolnych (lub kiszonych)
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka suszonych drożdży
1 łyżeczka suszonego koperku (lub świeżego)

Mąkę żytnią uprażyć na patelni na średnim ogniu, mieszać, nie przypalić. 
Ostudzić, wymieszać z resztą mąki i solą. Dodać do wody wymieszanej z drożdzami, miodem i koperkiem, wymieszać i odstawić na 10 min. Po tym czasie ciasto należy wyrobić, powinno być elastyczne i nie za bardzo się kleić. Jeżeli jest zbyt rzadkie, można dodać trochę mąki. Uformować okrągły bochenek, przełożyć do koszyka do wyrastania, wyłożonego ściereczką posypaną mąką. Wierzch ciasta przykryć wystającą ściereczką i wstawić do lodówki na noc. Następnego dnia koszyk z chlebem wyciągnąć z lodówki na 1-2 godz. przed pieczeniem. Na dno piekarnika włożyć kamień do pizzy, piekarnik włączyć na maksymalną temperaturę (u mnie 250 stopni C). Gdy piekarnik się nagrzeje, bochenek wykładamy na kamień, wierzch nacinamy ostrym nożem. Ścianki piekarnika można spryskać wodą. Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 210 stopni C, pieczemy ok. 40-50 minut. Chleb jest gotowy, gdy postukany od dołu wydaje głuchy dźwięk.
Chleb można też upiec na nagrzanej płaskiej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Najlepiej smakuje po wystygnięciu, z masłem i ogórkiem małosolnym.

* w Danii jest dostępna mieszanka mąki orkiszowej z mąką z płaskurki, pół na pół, orkiszowa jest sitkowana, płaskurkowa pełnoziarnista. Mąki można wymieszać samemu, użyć tylko jednej z nich, lub zastąpić mocną mąką pszenną.


Chlebek dołącza do akcji Na zakwasie i na drożdżach, o której więcej możecie się dowiedzieć tutaj.

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...