sobota, 6 kwietnia 2013

Miechunka i pomarańcza. Tarta.


Wcale nie chcę nikogo dręczyć ani irytować, ale my tu mamy wiosnę! Trzyma się dziarsko już od świąt, jest słonecznie i całkiem znośnie temperaturowo. Co prawda w nocy temperatura spada jeszcze do -1 czy -2 stopni, a na jutro zapowiadają deszcz - to w powietrzu czuć zmianę. Powiem więcej: spod suchych badyli udało mi się nazbierać kilka garści mikroskopijnej pokrzywy i podagrycznika! Nic tylko usiąść na (zabudowanym) balkonie, zamknąć oczy i wystawić twarz ku słońcu - i przez chwilę można poudawać, że to pełnia lata. A zwłaszcza jeśli zagryza się pomarańczowo-miechunkową tartę z nerkowców i popijaja zakazaną kawą ;)
I tutaj muszę Was zawieść, a może nawet lekko podręczyć, czy też zirytować.
Nie mam przepisu na tę tartę.
To znaczy nie mam dokładnego przepisu na tę tartę, bo robiłam ją mocno na oko i dodawałam to, co miałam pod ręką. Napiszę co do niej dodałam, ale to bardziej w ramach inspiracji niż instrukcji tym razem.



Spód tarty

użyłam zapomnianych w lodówce batoników, 
a w zasadzie trufli proteinowych z tego przepisu
dodałam trochę więcej startej skórki cytrynowej, kilka kropli mleka kokosowego
i kilka miękkich daktyli by masa stała się znowu plastyczna,
wylepiłam nią małą okrągłą foremkę

Góra tarty

1 szklanka orzechów nerkowca - powinny być namoczone na kilka godzin, moje nie były bo tarta była b. spontaniczna, dlatego zblendowałam je z kilkoma łyżkami mleka kokosowego, jedną słodką pomarańczą, garścią owoców miechunki (jeżeli pomarańcza jest kwaśna - można dodać 1-2 miękkie daktyle)
krem ten następnie wyłożyłam na spód tarty i włożyłam do lodówki  na ok. 1 godzinę do schłodzenia.
przed spożyciem ułożyłam pokrojone owoce miechunki na wierzch, zjadłam w słońcu delektując się smakiem egzotycznego lata.

Miechunkę być może znacie z kwiatowych rabatek lub suszonych bukietów - przynajmniej ja ją tak znałam na długo zanim dowiedziałam się, że jest jadalna. Miechunka peruwianska to jej kuzynka. Poza walorami smakowymi, badacze doszukują się w niej również walorów medycznych. Wiadomo jest, że owoce te zawierają całkiem sporo witaminy A, witaminę C i niektóre witaminy z grupy B i całkiem poro, jak na owoc, białka i fosforu. Na swoich ziemiach ojczystych (Peru, Kolumbia, Ekwador) miechunka jest stosowana w medycynie ludowej jako roślina lecznicza przy leczeniu raka, białaczki, astmy, malarii, zapalenia wątroby czy reumatyzmu. Jednak żadne z tych właściwości nie zostały jeszcze potwierdzone przez badaczy. No, to tak w ramach ciekawostki :)


10 komentarzy:

  1. Surowa tarta i do tego z miechunką, ale uczta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarujesz tutaj, tyle ciekawych przepisów raw...
    Lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastycznie wygląda, 'na oko' często mnie zawodzi w przypadku wypieków, u Ciebie wyszło po mistrzowsku. Co do pogody, to w Warszawie też jest nieco lepiej - słońce grzeje i roztapia powolutku śniegowe zaspy. NIgdy nie sądziłam, że wyczekiwać będę błocka - dziś czekam aż zobaczę wolną od śniegu ziemię, choćby najbardziej brejowatą i mokrą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wypiekach to też mnie zawodzi, dlatego takie fajne są ciasta bez pieczenia, bo przy nich można sobie na więcej pozwolić :) a nam pogoda wczoraj znowu zrobiła psikusa, bo śnieg z deszczem spadł, na szczęście dzisiaj nie ma po nim śladu i jest znowu pięknie :)

      Usuń
  4. Ola, ja tez wiekszosc rzeczy robie na oko:-)Taka tarta to super fajny deserek - i robi sie dosc szybko, jak wszystko jest pod reka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie też poro, ale nie zawsze wychodzą ;D szczególnie kiedy eksperymentuję z bezglutenowymi, bezcukrowymi i wegańskimi pieczonymi ciastami ;) a tutaj (prawie) właśnie takie ciasto i to zupełnie bez problemu :)

      Usuń
  5. Wygląda cudownie :)
    No u nas też słonecznie, choć wczoraj padał śnieg, i to takie wielkie płatki... Dzisiaj jednak znów słoneczko i poważnie zastanawiam się nad schowaniem kozaków głęboko do szafy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za świetny przepis! Często robię RAW ciasta, ale to mnie naprawdę zaciekawiło! :)

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...