sobota, 26 grudnia 2015

Śliżyki wigilijne

W tym roku święta spędziliśmy z przyjaciółmi w Danii, w towarzystwie polsko-niemiecko-litewsko-marokańskim. Ode mnie był barszcz z uszkami i ciasto czekoladowe (do którego jeszcze wrócę), a razem z Akvile przyrządziłyśmy tradycyjne litewskie mleko makowe, podawane z ciasteczkami, które przysłała jej mama z Litwy. O mleku makowym słyszałam już dawno i bardzo mnie ciekawiło, a po pierwszym łyku zakochałam się w nim bezpamiętnie. Już nie pamiętam kiedy jadłam ostatni raz kutię i makowca (które uwielbiam), a to mleko zastąpiło mi ich smak. Ma lekko kakaowy kolor, delikatnie dosłodzone miodem smakuje jak ambrozja ;)
Mleko makowe po litewsku to aguonų pienas, proste ciasteczka zwane są kūčiukai (wigilia to po litewsku  Kūčios) lub šližikai. Wśród Polaków na Litwie i na Kresach danie to znane jest jako śliżyki/śleżyki. U jednej z koleżanek ślyżyki podaje się na początku wigilijnej kolacji, u drugiej na końcu. Za to obie pamiętają, jak przez cały rok wyczekiwały wigilijnej kolacji właśnie dla tego dania.




Wigilijne śliżyki
(przepis za H. Szymanderską z Kuchni polskiej, Potrawy regionalne)

500 g maku
pół szklanki cukru (użyłyśmy miodu, do smaku)
szklanka mąki
łyżka masła

Mak wsypujemy do miski i zalewamy wrzącą wodą, mieszamy i odstawiamy na kilkanaście minut. Wodę zlewamy i powtórnie zalewamy wrzątkiem na 30 minut. Po tym czasie wodę zlewamy, a mak dwukrotnie mielimy w maszynce. Zagotowujemy 1,5 l wody, zalewamy zmielony mak, słodzimy i odstawiamy w chłodne miejsce. Z mąki i niewielkiej ilości lekko osłodzonej wody zagniatamy ciasto. Wlewamy roztopione masło i ponownie wyrabiamy (jak na pierogi). Toczymy wałki grubości palca, ostrym nożem odkrawamy niewielkie kluski w kształcie rombów. Układamy je na posypanej mąką blasze i pieczemy w słabo nagrzanym piekarniku tak długo, aż nabiorą złotego koloru. Trzy godziny przed kolacją wkładamy śliżyki do makowego mleka, zostawiamy. Podajemy na głebokich talerzach.

Tyle pani Szymanderska. Do ciasta można dodać łyżeczkę maku. Nasz mak był namaczany przez całą noc, mielony dwa razy w maszynce elektrycznej (można też spróbować z blenderem). Mleko dosładziłyśmy miodem, a na pół kilo maku dodałyśy ok. 3-4 litry wody. Ciastek dodawałyśmy do mleka przed samym jedzeniem. Jeżeli mleka chcemy użyć do innych celów, mak należy odcedzić. Mam zamiar niedługo zrobić kolejną porcję tylko dla siebie, choć koleżanki kazały mi czekać do kolejnej wigilii ;)

Ze specjałów litewskich miałam również okazję spróbować słynnego sera jabłkowego, suszonego na kaloryferze - muszę sobie zrobić zapas!



10 komentarzy:

  1. U mnie robi się ten deser inaczej-mój tata jest Litwinem, więc co roku musi być na stole :) Do mleczka koniecznie dodaje się rodzynki, migdały i dużo cytryny. Zaś śleżyki-tak na nie mówi moja babcia robi się minimum tydzień przed Świętami. Drożdże rozcieram z cukrem i mlekiem. Dodaję nieco maku i mąkę, zagniatam , odstawiam na pół godzinki,robię wałeczki,kroję jak kopytka i piekę. Potem ciasteczka się suszy na kaloryferze i zalewa mleczkiem :) To oryginalny litewski przepis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz, ja już kombinowałam, że do własnej wersji będę chciała dodać rodzynki :) przypuszczam, że ile rodzin tyle oryginalnych przepisów, tak jak ze wszystkimi tradycyjnymi daniami. fajną macie tradycję, żałuję, że się wcześniej nie skusiłam na ich zrobienie, bardzo mi zasmakowało!

      Usuń
    2. U nas też nazywa się je śleżyki i tez robi wcześniej aby podeschły ,tylko mleko makowe nie takie jak kiedys bo mak niestety ''nowoczesny'' bez smaku i zapachu ech

      Usuń
    3. a ile tych drożdży na ile mąki?

      Usuń
    4. dokładnie tak robiła Moja Babcia - drożdżowe są śleżyki, bez drożdży to jak podpłomyk chyba? I taki przepis jest w mojej rodzinie :-)

      Usuń
  2. Mi bez rodzynek nie smakuje mówiąc szczerze, muszą być rodzynki, no i cytryna-dodaje nieco wyrazistości :) Moi dziadkowie są z dwóch różnych litewskich miejscowości i w sumie tak się u nich w domach robiło, wedle tego przepisu z rodzynkami i drożdżowymi śleżykami-bardzo polecam spróbować takich drożdżowych,zrobionych wcześniej, naprawdę są pyszne. U mnie robi się trzy miski, potem się po prostu podjada garściami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy przepis :) Czytałam już gdzieś ostatnio o tym makowym mleku... Kiedyś spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle lat szukałam przepisu... Dzięki!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto szuka znajduje. Dziękuje za przepis.

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...