W zasadzie to nie planowałam piec nic innego niż pierniki, ale biedny D. poprosił o coś, co i on lubi, czyli owsiane ciasteczka z czekoladą. A że akurat kuzynka wzdychała do takowych wówczas, zainspirowałam się więc przepisem Marty z What should I eat for breakfast today, bardzo inspirującego zbioru przepisów nie tylko śniadaniowych. Przede wszystkim zmniejszyłam proporcje do połowy i zrezygnowałam z rodzynek, D. za nimi nie przepada.
1,5 szklanki płatków owsianych
pół szklanki wiórków kokosowych
1 posiekana gorzka czekolada
garść posiekanych orzechów włoskich
garść posiekanych orzechów laskowych
posiekana kandyzowana skórka z ćwiartki pomarańczy
garść posiekanych orzechów włoskich
garść posiekanych orzechów laskowych
posiekana kandyzowana skórka z ćwiartki pomarańczy
pół szklanki mąki
pół łyżeczki sody
pół szklanki syropu daktylowego/miodu
pół szklanki roztopionego masła
łyżeczka cukru waniliowego (nie wanilinowego)
pół łyżeczki cynamonu (ewentualnie)
Masło połącz z miodem, a pozostałe składniki ze sobą, wymieszaj. Ciasto można włożyć do lodówki na min. 30 min. Formuj małe kulki, spłaszcz je lekko, i wypełnij nimi blaszkę pamiętając o odstępach. Albo piecz w muffinkowych papilotkach, jeżeli tak jak ja masz bardzo mały piekarnik i tylko jedną blaszkę. Piekarnik nagrzej do 175 stopni, piecz 10-12 min.
Polecam, są naprawdę fajne!
Muszą wspaniale chrupać :)
OdpowiedzUsuńpozdr
bosko!
OdpowiedzUsuńdzięki i pozdrawiam :)
Wyglądają super :) Ja lubię też ze słonecznikiem :) An
OdpowiedzUsuńbędzie trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSą pyszne, właśnie jem. Trochę późno ale trudno się oprzeć :)
OdpowiedzUsuńw sensie te ze słonecznikiem czy te powyżej?;)
OdpowiedzUsuń