Ten przepis czekał na publikację od marca, i jakoś nie było mu po drodze. Miałam zamiar napisać do niego specjalnego posta, ale to również jakoś nie było po drodze. Tymczasem mam wrażenie, że dobre granaty się już skończyły, ale przypuszczam, że truskawki, a może nawet czereśnie też mogłyby się tutaj pysznie spisać - a te już niedługo. Również niedługo zacznie się sezon na bób, ale Wam zazdroszczę, może uda mi się coś świeżego upolować. Tę sałatkę przyrządziłam z suszonego bobu, niełuskanego. Jest świeża i jednocześnie syta, nadaje się na lekki lunch.
Sałatka z bobem i granatem
wg Nat Kringouds z 'Fertilise yourself'
1 - 1,5 szkl. namoczonego na noc bobu / 2 szkl. świeżego
pestki z jednego granata
solony ser kozi lub owczy, wg uznania
sok z połowy cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek/oleju rzepakowego
1 ząbek czosnku, zgnieciony
pęczek świeżej mięty
sól i pieprz do smaku
większością sera i połową posiekanej mięty. Rozgnieciony czosnek, olej, sok z cytryny, pieprz i sól wymieszać/wstrząsnąć do otrzymania kremowej konsystencji. Sosem polać sałatkę, na wierzch dodać pozostały ser i listki mięty. Do spożycia od razu.
jadłam kiedyś, ciekawy w smaku:)
OdpowiedzUsuńtylko raz? ja uwielbiam bób, chociaż w sumie raczej od święta go jadam, i wtedy na zapas ;)
OdpowiedzUsuńsuszony bób? w polsce nie widziałam, jadłam co prawda prazony z chile w meksyku.
OdpowiedzUsuńpuki co czekam na nasz młody i czeseśnieeee ajajaj :D
w Danii ciężko o świeży, suszony wypatrzyłam w arabskich sklepikach, ten przyjechał aż z Libanu :)
Usuńlibański pewnie dużo słońca złapał a i może na słońcu suszony, eh szkoda że u mnie nigdzie arabskiego sklepu nie ma :/
Usuńeh! i łacze się w bólu w zwiazku z rowerem! może kolejny bedzie lepszy :)
na kolejny będzie trzeba niestety trochę poczekać ;)
UsuńNigdy suszonego nie jadłam, widziałam w innych krajach i zdaje się, że następnym razem będę musiała przywieżć. Lada chwila w Polsce sezon na najlepszy młody bób się rozpocznie, będzie kolejny powód do kulinarnych szleństw!
OdpowiedzUsuńa mnie chyba będzie ciężko znaleźć świeży w Danii, niestety. suszonemu trochę brakuje do zielonego, ale wolę taki niż mrożony :)
UsuńTe przysmaki zostawiam na jesień, jakoś mi nie po drodze z granatami, kiedy są te inne , lokalne piękności. Chociaż lokalnymi granatami bym nie pogardziła - jak myślisz, z jeżynami? A wczoraj rower rzuciłam w trawę i poszłam pieszo, z nadzieją, że jak wrócę to go już nie będzie. Był.
OdpowiedzUsuń