środa, 18 grudnia 2013

Eliksir imbirowy

Trochę zniknęłam, może nawet trochę więcej niż trochę. Może to dlatego, że kiedy wracam do domu jest już prawie ciemno, ale to przecież wszyscy tak mają. A może jednak dlatego, że nigdy się nie przestawiłam/przyzwyczaiłam do wczesnego chodzenia spać i wczesnego wstawania. Kiedy wracam to zwykle padam z nóg i na nic nie mam siły ani ochoty. Na pewno nie pomaga również fakt, że od kilku miesięcy odżywiam się inaczej, niż bym chciała. W sumie nawet dosyć mało gotuję w domu po swojemu, bo jadam w pracy i często przynoszę jedzenie do domu. Świrujące hormony i inne niezbadane dolegliwości również nie dodają energii...  No ale wcale się nie tłumaczę, ani nawet nie narzekam (no może odrobinę :) Raczej próbuję zrozumieć to chroniczne zmęczenie i się z nim rozprawić!

Przy rozprawianiu się z tym upierdliwym stanem zdecydowanie pomaga eliksir imbirowy.  O ile imbir z cytryną i miodem to mój ulubiony napój i lek na wszystko od wielu lat, to imbir z cytryną, miodem, goździkiem i anyżem gwiazdkowym pierwszy raz piłam miesiąc temu w Machina Organika. Nie jestem pewna, czy eliksir rzeczywiście ma magiczne właściwości, czy może po prostu samo wspomnienie tamtych pięciu godzin wprawia mnie w doskonały humor (). Zresztą przecież jedno wcale nie wyklucza drugiego, wszystko się tu pięknie uzupełnia.
Zdaje się, że w Machinie do sporządzania eliksiru używa się soku wyciskanego z eliksiru. Przynajmniej dopóki się on nie skończy, wtedy zastępuje się go tartym imbirem. I o ile przy pierwszej kolejce w kubku można znaleźć i goździka, i anyżową gwiazdę, to przy drugiej i trzeciej już niekoniecznie - może po prostu wyszły. Stąd też przepis, który gwarantuje powtarzalność tego niepowtarzalnego smaku :) Ostrzegam - z tą ilością imbiru przyjemnie drapie w gardło, bo tak lubię.


Eliksir imbirowy
(na podstawie napoju z Machina Organika)
 
1 litr wrzątku
1 gwiazdka anyżu (ewentualnie 1/3 łyżeczki nasion anyżku lub/i laska cynamonu)
10 goździków
kawałek imbiru 20g
kilka plasterków cytryny
miód do smaku

Imbir zetrzeć na tarce o drobnych oczkach, anyż i goździki rozdrobnić w moździerzu (w przypadku braku takowego można zwiększyć ilość przypraw lub wydłużyć czas zaparzania). Wrzucić do dzbanka lub termosu i zaparzać przez 5-10 minut. Dodać 2-3 plasterki cytryny lub 1-2 łyżki soku, przelać do kubków i dosłodzić miodem do smaku. Lepiej nie przesadzać z cytryną - bo wtedy potrzeba dużo miodu, a że taki eliksir można pić szklankami, to lepiej z miodem nie przesadzać :)
Wiem, wiem, miód traci właściwości lecznicze przy tej temperaturze, ale czasem chodzi przecież o efekt placebo ;)
W przypadku, gdy anyżowe gwiazdy niespodziewanie nam "wyjdą", można je zastąpić nasionami anyżku. A jeżeli żadne anyżowe cuda nie są bliskie naszemu sercu, do imbiru można po prostu wrzucić laskę cynamonu - a nawet dodać ją do powyższych.
Warto przypomnieć, że anyż anyżkowi nie równy! Choć smaki można porównywać i oba mają właściwości moczopędne (nie zliczę ile razy tego już doświadczyłam w czasie pisania tego postu:), to anyżowe gwiazdy działają głównie na przewód pokarmowy, a niepozorne nasiona anyżku pomagają przy problemach z górnymi drogami oddechowymi - działają wykrztuśnie. I niestety, z powodu nieprecyzyjnego nazewnictwa - często są ze sobą mylone.
O właściwościach goździków można poczytać u ziołowej Iness, a cudownych właściwości samego imbiru chyba nie trzeba przedstawiać? Jeśli jednak trzeba, to wspominałam o nich tutaj, ale zachęcam do wnikliwszej lektury tego zagadnienia :)

Eliksir imbirowy serwuję ostatnio wszystkim odwiedzającym, a nawet biorę go w odwiedziny. Także jeżeli komuś będzie po drodze i wstąpi w moje progi - bądźcie gotowi!
 
 
 

2 komentarze:

  1. pewnie dobry; Wesołych

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam imbir i piję go w czystej postaci - tak samo jak i goździki. zaparzam i już! ale dziś zakombinuję, bo potrzebuję... (czym by to było według sugestii autorki posta?) leku na całe zło! ;) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...