piątek, 9 listopada 2012

Sałatka marokańska. Marchew i soczewica.


Od razu powiem, że nie znoszę określenia 'kuchnia afrykańska'. Albo jeszcze bardziej 'danie afrykańskie', 'zupa afrykańska' czy też 'deser afrykański'. No bo co to ma właściwie znaczyć? Jak Afryka długa i szeroka, tyle ma różnorodnych kuchni i smaków. I o ile wiele z nich ma cech wspólnych (zwykle uwarunkowanymi położeniem geograficznym czy też wpływami kolonialnymi), to jeszcze więcej różni się od siebie totalnie.
I o ile Maroko leży w Afryce, to tak jak pozostałe kraje Afryki Północnej, sporo czerpie z kultury arabskiej.
A już na pewno kuchnia marokańska dużo z niej czerpie. I tutaj się zatrzymam, to tylko tytułem ogólnego wstępu, bo w Maroko jak dotąd nie byłam. Znam je jedynie z opowiadań i zdjęć przyjaciół, którzy się w nim urodzili lub je odwiedzili. I zdecydowanie znajduje się na mojej niekończącej się liście krajów do odwiedzenia... Byłam za to w Malawi, i już niedługo postaram się poruszyć temat tamtejszych kulinariów. Jednak póki co, choć na chwilę przenieśmy się do Maroko, ta sałatka naprawdę powoduje chęć spakowania walizek już i teraz.
Przepis jest autorstwa Sary Britton a My New Roots, znaleziony na Whole Living. Podaję oryginalne proporcje, choć sama robiłam wszystko 'na oko', trzymając się listy składników. Na zdjęciu brakuje cebuli i suszonych śliwek, bo z rozpędu zaczęłam robić zdjęcia, i dopiero po sesji uprzytomniłam sobie, że czegoś brakuje. Dodałam brakujące składniki, ale na kolejną sesję już nie miałam ochoty ;)



Marokańska sałatka z marchwią i soczewicą
(4 porcje)

1 szkl. czarnej soczewicy (użyłam zielonej)
2-3 duże marchewki (użyłam kolorowych)
1 mała czerwona cebula
6 suszonych śliwek
po pół szklanki siekanej miety i kolendry

Dressing
1 łyżka nasion kuminu indyjskiego
1/2 łyżki nasion anyżku
1/4 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki sproszkowanego imbiru
1/4 łyżeczki wędzonej papryki (pominęłam)
1/4 łyżeczki sproszkowanej kolendry
szczypta cayenne lub zmiażdżonej papryczki chilli
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka miodu lub syropu z agawy
szczypta soli morskiej

Marynata do marchewki

1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki soku z pomarańczy (użyłam octu jabłkowego)
szczypta soli morskiej

Zaczynamy od wymieszania składników marynaty, a następnie, przy użyciu obieraczki 'kroimy' marchew na wstążki. Marynujemy i odstawiamy.
Soczewicę można najpierw namoczyć, następnie przepłukać i ugotować al dente.
Kumin, anyż (i ew. ziarenka kolendry) prażymy na suchej patelni do momentu, aż poczujemy ich unoszący się zapach (uważać by nie przypalić). Lekko miażdżymy w moździerzu i łączymy z pozostałymi składnikami sosu/dressingu.
Następnie łączymy soczewicę z marchewką (i pozostałą marynatą) i sosem, dodajemy cienkie krążki cebuli i śliwki pokrojone w drobne kawałeczki. Uwielbiam, szczególnie ten dodatek mięty!


Próbowałam zmieścić marokańską sałatkę w jednym kadrze z marokańską lampą, ale jakoś nie wyszło ;)


Nieznana kuchnia świata

7 komentarzy:

  1. Popieram, tez mnie to wkurza, podobnie jak drazni mnie nazywanie USA "Ameryka" - przeciez Ameryka to nie kraj, tylko kontynent. Ba, dwa kontynenty nawet.
    A salatka interesujaca! Lubie takie smaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. no dokładnie, taka niestety polityka :(
    a jeśli chodzi o sałatkę, to stwierdziłam nawet, że gdybym częściej jadała takie pyszności, to na pewno byłabym dużo bardziej szczęśliwym człowiekiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. o taka sałatka to mi się widzi i to jak

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie też, gdyby nie było tak zimno to pobiegłabym do sklepu po marchewkę, bo znowu mam na nią smaka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola. uwielbiam Cię :) Zdjęcie z lampą w jednym kadrze z sałatką nie wyszło, a to pech. Robię :)

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...