sobota, 23 marca 2013

Czas głodu.

Latające mrówki. A właściwie termity.

Jedna z moich ulubionych koleżanek wróciła właśnie z rocznego wolontariatu w Zambii.
Po spotkaniu z nią wróciło wiele wspomnień, tych lepszych i tych gorszych doświadczeń. Zaczęłam przeglądać swojego bloga afrykańskiego i trafiłam na kilka rzeczy, o których już dawno nie myślałam, żeby nie powiedzieć, że całkowicie zapomniałam...Trochę nieswojo mi się robi porównując to, o czym pisałam kiedyś z tym, o czym piszę dzisiaj. Czy ciągle jestem tą samą osobą i czy tak bardzo się od tamtego czasu zmieniłam? Na pewno zmieniły mi się priorytety, chociaż pewnie nie powinnam myśleć o tym w kategoriach "gorsze" czy "lepsze". Ciągle chcę ratować świat, aczkolwiek z innej strony... :)


A oto mój tekst z grudnia 2008 roku, kiedy to byłam na praktykach w Malawi w kolegium nauczycielskim. Nasi studenci mieli za zadanie przeprowadzenie dochodzenia w terenie, i tak to mniej więcej wyglądało.






Sytuacja kobiet w Malawi była tematem naszego „dochodzenia”.

Pomysł był na zbadanie, zorientowanie się w sytuacji społecznej i edukacyjnej kobiet.
Bo wiadoma jest szeroko pojęta nierówność płciowa. Bo kobiety do pracy, a nie do szkoły.
Był kwestionariusz, były odpowiedzi.
'Z jakiego typu problemami spotykają sie kobiety w okolicy?'
'Według mnie jest to głównie brak szansy na prace...'
... i teraz wchodzi pan mąż i mówi: 'proszę jej nie słuchać, moja żona kłamie. Ona siedzi całymi dniami
w domu a ja pracuje, jakże ona może tak podle kłamać'...
Nie pomogły tłumaczenia moich studentów, że to było pytanie ogólne, że nie, że żona wcale nie obsmarowywała męża.
Mąż zaczął krzyczeć i wygrażać, żona uciekła i schowała się na cmentarzu.



Na widok młodych, lepiej ubranych ludzi, mieszkańcy wiosek brali ich za posłańców rządowych.
Myśleli, że może będą robić zapisy na kukurydze, bo we wsi głód, głód okrutny.
'Mnie, mnie na listę proszę, my nie mamy co jeść!'
'I mnie, i mnie, moje dzieci głodują!'
'Proszę powiedzieć od nas prezydentowi, że jest źle, ze nie ma jedzenia, ani deszczu, że my tak dłużej nie wytrzymamy.'



Studentom sytuacja wydawała sie zabawna, że ktoś ich brał za posłańców rządowych, nie usłyszeli desperacji w głosach tych ludzi.
Może nie chcieli usłyszeć, może za bardzo byli podekscytowani tytułami podarowanymi przez głodnych ludzi.



Bo to jest czas głodowania. Zapasy sie pokończyły, ceny żywności gwałtownie idą w górę. W tym rejonie nigdy nie ma za dużo deszczy,
bo masyw Mulanje ściąga wszystkie deszcze na siebie, mało co zostaje na dole. Pola wysychają, plony w przyszłym roku nie będą większe.
W porze obiadu nie widać dymu z żadnego domu w całej wsi, nikt nie gotuje. Wszyscy jedzą mango, surowe, gdzie niegdzie gotowane.
Mała dziewczynka siedzi na drodze, wygląda na bardzo skupioną.
-Co robisz dziewczynko.
-Próbuję nie być głodna. Bo ja jem tylko raz dziennie.
Basi.













Mulanje. 

4 komentarze:

  1. Olu,
    bardzo ciekawy post.
    Przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, Amber.
      choć minęło kilka lat, to jestem pewna,
      że wszystko jest nadal aktualne :(

      Usuń
  2. Próbuję nie być głodna. Bo ja jem tylko raz dziennie.
    Jak wiele z nas powinno mieć na uwadze te słowa. Tak gonimy, tak chcemy więcej.
    Pozdrawiam Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, Polko, czasem dobrze byłoby przystanąć i odwrócić się za siebie. ściskam!

      Usuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...