Ale dzisiaj będzie przepis na zupełnie co innego, bo pesto brokułowe. Przepis pochodzi z "The Green Kitchen" Davida i Luise, autorów bloga Green Kitchen Stories.
Pesto brokułowe
(na ok. 4 porcje makaronu)
1 duży brokuł, bukiety i trzon z grubsza posiekane (użyłam średniego)
liście z 3 gałązek bazylii lub szałwii (użyłam bazylii)
sok z 1/2 cytryny
80g orzechów laskowych (lub ugotowanej i opieczonej ciecierzycy)
2 ząbki czosnku
120 ml nierafinowanej oliwy z oliwek (użyłam pół na pół z olejem z rzepaku)
sól morska i świeżo mielony czarny pieprz do smaku
Orzechy lekko podpiec i pozbawić skórek (lub nie), wstępnie zmiażdżyć. Wszystkie składniki z dodatkiem 2 łyżek wody zblendować na gładką lub prawie gładką pastę. Doprawić do smaku. Ewentualnie dodać kilka plasterków twardego sera. Można trzymać w lodówce kilka dni (ja zużyłam dnia drugiego), używać jako sos do makaronu lub pasta do kanapek, krakersów.
świetnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńto chyba jedynie zasøuga tego tła-książki, z któej pochodzi ;)
UsuńMam nadzieję, że w końcu doczekasz się własnej, pysznej zupy z botwinki:)
OdpowiedzUsuńPesto musi być ciekawe w smaku:)
dzięki, zupy się doczekałam, pyszna była! :)
UsuńPesto brokulowe- brzmi bardzo ciekawie, nigdy nie jadlam. Obiadek pierwsza klasa:-)
OdpowiedzUsuńpolecam, całkiem fajnie wyszło, a do tego jak zdrowo ;)
UsuńPesto uwielbiam ,a takiej wersji jeszcze nie robiłam
OdpowiedzUsuńja dopiero pierwszy raz, ale pewnie nie ostatni.
UsuńOryginalne, a na dodatek kryje w sobie ulubione orzechy moje. Pesto maści wszelkiej najlepiej smakuje latem, też się ostatnio nim zajadam na potęgę.
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest, ja też najczęściej po nie sięgam latem:) też lubię laskowe, ale najbardziej takie z drzewa, z łupiny, bo tym sklepowym z woreczka dużo brakuje, niestety :(
Usuń