Tak więc wyruszam, już jestem w drodze. Spodziewajcie się rychłego kontaktu! Mam nadzieję, że nikt nie zmienił numeru telefonu - bo ja chyba muszę się w nowy zaopatrzyć ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gâteau Marcel
W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...
-
Wcale się z Inez nie umawiałyśmy, gdy ona pisała o szyszkowej akcji , a ja planowałam serię sosnowych wpisów w styczniu. Ale ponoć ...
-
W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...
Olu, jeśli będziesz w Warszawie, to serdecznie zapraszamy!
OdpowiedzUsuńAleż piękny landszafcik!!! Szerokości, trzymaj się!! Zjedliśmy już cały czosnek od Twojej mamy - tylko jeden warkocz zmienił miejsce zamieszkania i aktualnie podlega konsumpcji w Belgii.. :)
OdpowiedzUsuńczosnek wędrowny wybitnie, ja swój konsumuję w Danii, już wróciłam :)
UsuńNiesamowite, jestem po protu zachwycona i szaleję z radości. Nie śniło mi się zobaczyć kiedykolwiek nasiona pokrzywy jako nagłówek bloga. Przyznaję Ci natychmiast wszystkie medale i nagrody świata! I dziękuję, rozweseliłaś mnie życiowo.
OdpowiedzUsuńcieszę się niezmiernie i dziękuję :) nasiona pokrzywy to moje tegoroczne odkrycie, jedno ze wspanialszych zresztą!
Usuńwróciłaś bezpiecznie i wpadłaś w wir i tempo? :) a jak tam płyta z soli morskiej?
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że byłam przystankiem na Twej drodze! i mnie, jak Inez, rozweseliłaś życiowo :)
no tak właśnie mniej więcej, co tylko siadam do kompa coś napisać, to się wyłącza... płyta dojechała w stanie nienaruszonym, a w plecaku było jedyne 17kg, nie 30 :P też się cieszę, do następnego więc!:)
Usuń