środa, 9 listopada 2011
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Miałam pisać, mam czas, post czeka w połowie niedokończony. Tylko właśnie tej ważniejszej połowy brakuje. Ale wezmę się, bo ile można czekać. Czekałam, żeby drzewa mi się ozłociły, a tymczasem już zgubiły liście. Także nie będzie złoconych panoram, bo przespałam. Zostały szare badyle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gâteau Marcel
W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...
-
Wcale się z Inez nie umawiałyśmy, gdy ona pisała o szyszkowej akcji , a ja planowałam serię sosnowych wpisów w styczniu. Ale ponoć ...
-
W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz