niedziela, 1 lipca 2012

Arbuz z miętą z innej czasoprzestrzeni.

Ostatni dzień szkoły, deszcz w pawilonie na plaży. Bierki, zapach mielonej kawy i gitara, tyle słodyczy, tyle dobroci, a wszystko za darmo. Zagraj ze mną jeszcze, słyszysz, zagraj. Bursztyny na uszy i szerokiej drogi, udanego lata, miłego życia. Jesteśmy gotowi do drogi. Arbuz z miętą, nie tylko na upalne dni.


pół arbuza pokrojonego w kostkę
opakowanie fety
kilka gałązek świeżej mięty i bazylii
i nic więcej do pełni szczęścia nie trzeba, naprawdę.



Bo bursztyn to mój kamień. A Inese to wspaniala kobieta.



Nogi gotowe do drogi. Pomarańcz to kolor szczęścia.

****************
A tymczasem w czasoprzestrzeni o 1400 kilometrów i 19 godzin dalej... Krasnystaw. Wesele się weseliło, Lachy się zjechały i już odjechały. D. śpi a ja czekam, żeby się obudził, bo chcę odwiedzić Zamość. A jutro hajda na Śląsk!

****************

4 komentarze:

  1. ostatnie zdjęcie takie indyjskie :)
    a gdzie na Śląsk jedziesz ?

    tego arbuza z miętą i feta musze sprobowac, ciekawa jestem smaku, jeszcze nie jadłam !

    OdpowiedzUsuń
  2. sukienka szyta u krawca w slamsie, ale masz oko ;)
    a jedziemy na Racibórz, do Krowiarek i Tłustomostów dokładniej.
    a Ty z której strony Śląska jesteś?
    arbuz i mięta to naprawdę doskonała para, próbuj, próbuj!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. no czasem oglądam bolywoodzkie filmy haha :D
    a mieszkam trochę dalej, koło Oświęcimia :) to już małopolska od niedawna
    ale zawsze byliśmy województwo katowickie, dlatego bardziej się czuje Ślązakiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mięta to najlepszy dodatek do sałatek! :)

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...