piątek, 12 października 2012

Jesiennie

Co prawda jedynie telefonicznie, ale jak dla mnie to mimo wszystko całkiem urokliwie. Okazuje się, że duńska jesień też potrafi czarować, co prawda jedynie całe dwa dni pomiędzy deszczem. Chwilo słońa trwaj.





A poza tym, zainaugurowaliśmy sezon na puzzle. Tą oto piękną układanką o tysiącu części, która zajęła nam dwa wieczory. Piszę nam, bo tym razem nie poddałam się po 15 minutach i dzielnie ułożyłam kilka mniejszych elementów. Ledwie zdążyłam zrobić zdjęcie, a już puzzle wylądowały z powrotem w pudełku. Nie pojmuję tego, naprawdę. Ale puzzle to znak, że zima czai się za zakrętem.



Na drugi ogień poszły żyrafy, i mimo tego, że to zaledwie kolejny tysiąc, poddałam się po ułożeniu brzegów. Jak dla mnie te jednostajne kolory to opcja dla zaawansowanych układaczy, chociaż D. stwierdził, że było łatwiej, niż mu się na początku wydawało.


2 komentarze:

  1. uwielbiam ukladac puzzle :)))
    -piekne zdjecia ...mieszkasz w Danii?? ja mieszkam w Niemczech

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, stety-niestety w Danii :)a ja dopiero uczę się rozumieć puzzle, że tak się wyrażę ;)

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...