niedziela, 2 czerwca 2013

Na wzmocnienie po porodzie.




Kiedy do Danii przychodzi lato zawsze jestem tym faktem mocno zaskoczona i nie do końca dowierzam w ten cud natury. Tak było wczoraj, kiedy to okazało się, że jest gorąco (jakieś 22 stopnie C), i w dodatku nie wieje. Czułam się trochę tak, jakbym na Dzień Dziecka dostała najbardziej nieoczekiwany i fantastyczny prezent. Udało nam się nawet zainaugurować sezon plażowy! Nie mówię oczywiście, że sezon plażowy równa się sezonowi kąpielowemu, bo na to trzeba być chyba Wikingiem. Podziwiam te wszystkie duńskie dzieci i dorosłych, którzy chlustają się w tej lodowatej wodzie i wcale nie szczękają zębami. Nie powiem, nawet ja się odważyłam na głębszy spacer i zanurzenie, ale na pływanie jeszcze przyjdzie czas. Tym bardziej, że dzisiaj znowu zimnica i wiatr, aż trzeba było zejść do sauny i wygrzać stare gnaty. Nigdy nie ciągnęło mnie do morza, góry były mi od zawsze bliższe (może to dlatego, że w Górach Stołowych zostałam poczęta), a teraz mieszkam w kraju, w którym największym wzniesieniem jest 250-metrowy most nad Wielkim Bełtem łączący Zelandię z Fionią (swoją drogą, ciekawe te polskie nazwy;)... Ale los płata nam różne figle, jakiś ukryty sens w tym musi być!


Już od zeszłego roku miałam zamiar podać przepis na rosół wzmacniający siły po porodzie według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, ale jakoś nigdy się do końca tak nie złożyło, więc podaję go dopiero dzisiaj. Pewnie się znowu spóźniłam, ale może się komuś przyda.
Historia mówi, że w Chinach taką zupę zaczynało się gotować już na 30 dni przed porodem. Im dłużej zupa się gotuje, tym bardziej wzmacnia "czi" (energię). Sama jeszcze nie przygotowywałam tej zupy, więc nie będzie zdjęcia, ale chyba zacytuję ten krótki rozdział z "Odżywiania według Pięciu Przemian dla matki i dziecka" Temelie i Trebuth.
Co prawda piszą one, że najbardziej wzmacniający jest rosół z kurczaka, ale to już prywatna decyzja każdej kobiety, na którą zupę się zdecyduje.


"Smaczna zupa dla matki

W Chinach istnieje tradycyjny przepis na zupę, która jest podawana każdej kobiecie jako pierwszy napój po porodzie, aby jak najszybciej uzupełnić czi i krew. Najlepiej jeśli zupę zacznie przygotowywać partner albo przyjaciółka, kiedy pojawią się pierwsze sygnały, że wkrótce rozpocznie się poród.

Świeżego kurczaka, kilka marchewek i garść pietruszki gotować w dwóch do trzech litrach wody przez trzy do czterech godzin. Odcedzić, schłodzić i ewentualnie zebrać nadmiar tłuszczu. Od chwili porodu można przez kilka tygodni pić dziennie dwie do trzech filiżanek zupy. Również przez cały okres karmienia można przygotowywać co tydzień lub co 14 dni rosół z kury lub wołowiny. Kobieta pije wówczas przez trzy do czterech dni dwie do trzech filiżanek dziennie.

Rosół z kurczaka ma następujące działanie: kurczak jest termicznie lekko ciepły. Ugotowany w postaci zupy wypiera zimno i rozpuszcza zastój krwi. Tonizuje czi i krew, i ogrzewa Środkowy Ogrzewacz. Szczególne działanie rosołu z kury polega na tym, że uzupełnia on jing nerek. Dzięki długiemu gotowaniu marchewka i pietruszka w połączeniu z kurczakiem stają się szczególnym lekarstwem na krew.

Codzienne jedzenie zupy po porodzie może zapobiec wielu problem. Z powodu dużej utraty czi wiele kobiet cierpi po porodzie na silne przygnębienie. Leżą w łóżku i płaczą, zamartwiając się dodatkowo, ponieważ nie potrafią się cieszyć swoim dzieckiem. Kiedy czi wzrasta, poprawia się również nastrój i pojawia się radość z narodzin dziecka. Wiele razy dawałam kobietom ten przepis razem z chińskimi ziołami leczniczymi lub bez nich i żadna nie cierpiała na depresję poporodową - każda szybko się zregenerowała. Pewna kobieta, która niedawno urodziła córkę, a zaraz potem swoje drugie dziecko - chłopca, opowiadała: "Nie mam najlepszych wspomnień z porodu mojej córki oraz czasu, który potem nastąpił. Cały czas chciało mi się płakać, nie miałam wcale apetytu, do tego obwiniałam się, że nie potrafię się cieszyć. Po drugim porodzie nie pojawił się nawet cień smutku - zupa dokonała prawdziwego cudu."

Nie istnieje żaden odpowiedni posiłek wegetariański, który mógłby zastąpić rosół z kury - przynajmniej, jeśli chodzi o szybkość działania. W takim przypadku należy cierpliwie odbudowywać czi i krew (...)

Wzmacniająca zupa wegetariańska po porodzie może być sporządzona następująco:
Trzy do czterech marchewek, kilka plastrów selera, pół łodygi pora, pęczek pietruszki i ewentualnie kilka łodyg szparagów gotować w trzech do czterech litrach wody przez dwie do trzech godzin. Następnie odcedzić i pić codziennie jeden do półtora litra zupy. Ilość warzyw może być dość niewielka w stosunku do ilości wody. Ważne jest jednak, by czas gotowania był długi."


zaczerpnięte z "Odżywiania według Pięciu Przemian dla matki i dziecka" B. Temelie i B. Trebuth, str.136-137

To tak z dedykacją dla wszystkich Mam, Nowych Mam i Mam Oczekujących.



Mam nadzieję, że ani Stasiu, ani jego Mama nie wezmą mi za złe wykorzystania ich wizerunku :*

4 komentarze:

  1. dziękujemy! rosół będzie gotowy za godzinkę i uważam, że to świetny pomysł, aby go sobie gotować w tym teraz dość ciężkim czasie (dosłownie - kg! ;] a niedługo podobno trudniejszym jeszcze przez chwilę). nic tak bowiem nie wpływa zbawiennie na duszę jak ciepły esencjonalny posiłek (w szczególności zupa).
    a skąd u Ciebie zainteresowanie taką ciążową tematyką? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie wzięło się z zainteresowania wszystkimi ciężarnymi przyjaciółkami i ch dziećmi ;) ale jeśli masz jakiegoś maila, to Ci chętnie napiszę co i jak, o ile czas Cię nie goni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HEY Jeśli mozna sie wtracic- podobalo mi sie to co I jak piszesz (ja tez uwielbiam góry.. :)) I mam pytanko masz jeszcze jakieś ciekawostki dla przyszlych I obecnych mam ? My z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko I w środku czuje ze chce ze to mój czas a tak sie jednocześnie boję I wypieram haslo dziecko.... jednak chce sie przygotowac a potem dac rade I sie nie poddać... z gory dziękuję. Omega06@vp.pl

      Usuń
  3. Ja mam wszystkie książki Barbabry Temelie, bardzo je lubię

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...