niedziela, 15 września 2013

Pulpety z soczewicy

 W zeszłą sobotę wybraliśmy się do lasu, na grzyby. W Danii to tak trochę lasów trzeba szukać ze świeczką w ręku, a jak się okazało - grzybów z dwoma świeczkami. D. nigdy wcześniej na grzybach nie był, i co chwilę mnie wołał i dopytywał się, czy ten grzyb jest dobry. Niestety większość znalezionych przez niego grzybów była niejadalna, aczkolwiek udało mu się znaleźć jednego czarnego łebka i jednego zajączka. To o całe dwie sztuki więcej niż moje znaleziska...
Mamy babie lato i ciągnie mnie do lasu, ciągnie mnie do drzew i na łąki. Moja natura zbieracka się ujawnia, najchętniej zamykałabym wszystko w słoikach. No ale w najbliższym lesie jałowo, a żadnego opuszczonego sadu jeszcze nie znalazłam. Jednak okazuje się, że nie tylko w lesie można znaleźć dary natury. W lecie zbierałam dzikie maliny przy polnych drogach i zrobiłam z nich ocet. Również okazało się, że w pobliżu rośnie całkiem sporo dzikich czereśni, więc gotowałam kompoty. Ostatnio z pociągu zauważyłam drzewa pełne czegoś, co mogło być jadalnymi kasztanami. I jeszcze inne drzewa, które podejrzewałam  o bycie dereniem jadalnym. Co prawda te derenie okazały się być rajskami jabłuszkami, ale w ich pobliżu rosły prawdziwe derenie. Nazbierałam po pół plecaka obu. A kasztany naprawdę są tymi jadalnymi! Po nie wrócę w przyszłym miesiącu, teraz są jeszcze niedojrzałe. Za to blat lodówki zapełnia się kiszonymi dobrociami w słoikach!
Jednak dzisiaj nie będzie przepisów słoikowych, najpierw trzeba się przekonać, co z tych eksperymentów wyjdzie!

##########

Dzisiejsze pulpety robiłam już dawno temu, i zastanawiałam się wtedy, czy kilkuletnie rączki byłyby w stanie pomóc mamie w formowaniu kuleczek na obiad? Potem pulpety poszły w zapomnienie, bo rączki o których myślałam (jak i właściciel owych rączek) musiały walczyć w szpitalu o życie. Walka została wygrana, właściciel szczęśliwie wrócił do domu, a ja sobie o pulpetach przypomniałam. Przypomniałam sobie o nich również z innego powodu, podsyłam M. pomysł na soczewicę ;)

Przepis pochodzi z książki "The Green Kitchen". Długo się zastanawiałam dlaczego moje pulpety wyglądają inaczej niż te ze zdjęcia w książce... W końcu się dopatrzyłam, że zapomniałam do nich dodać pasty pomidorowej! Do pulpetów jest przepis na sos z melisy, ja użyłam odrobiny mięty. Do towarzystwa był brązowy ryż z dodatkiem czerwonego, gotowany z rodzynkami. Oraz surówka rzodkiewkowa Preeti Agrawal z bloga Jadłonomii :)


Pulpety z czerwonej soczewicy
(ok. 15 sztuk)

200g czerwonej soczewicy
1/2 czerwonej cebuli, drobno posiekanej
2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez wyciskacz
3 łyżki oliwy extra virgin
2 łyżki pasty pomidorowej/koncentratu
40g płatków owsianych
1 łyżeczka słodkiej papryki
szczypta pieprzu cayenne
sól do smaku

Soczewicę przepłukać, zalać pół litrem zimnej wody i doprowadzić do wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem 15 minut lub do zmięknięcie. Odcedzić z reszty wody i odstawić do przestudzenia.
Soczewicę rozdrobnić przy pomocy widelca lub blendera, jednak masa nie powinna być całkowicie gładka. Dodać pozostałe składniki i wymieszać łyżką do połączenia składników, a następnie schłodzić w lodówce przez ok. 30 minut.
Piekarnik rozgrzać do 190 stopni C, płaską blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Pulpety formować w rękach i układać na blaszce, piec 15-20 minut. Można je co 5 minut obracać by ładnie się zarumieniły i zachowały kształt, ja swoje obróciłam chyba tylko raz. 


Sos z melisą

pęczek melisy, bez łodyg
pęczek bazylii, bez łodyg
60 ml dobrego oleju (oliwy z oliwek lub zimno tłoczonego rzepakowego)
sok z połowy cytryny
garść orzechów laskowych, uprażonych i obranych ze skórek
sól i świeżo mielony pieprz do smaku

Wszystkie składniki zblendować na gładką masę z 2 łyżkami wody (można użyć więcej).




No i jeszcze moje zdobycze :)



5 komentarzy:

  1. bardzo smacznie, w tygodniu wykorzystam przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olutku DZIĘKUJĘ! Spróbujemy ulepić - Łobuzy i ja :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to daj znać madziku czy coś z tego lepienia wyjdzie :***

      Usuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...