W grudniu po południu, a może jeszcze wcześniej, wymyśliłam sobie zielony body scrub leśny. A tak, bo czemu nie. Pomysł musiał odleżeć swoje, a kiedy w końcu dorwałam się do sosnowych igieł, zrobiłam z nich sok. Więc znowu trochę czasu minęło, ale w końcu zrobiłam zieloną sól - z myślą o leśnym scrubie właśnie. Bo to jest sól wielozadaniowa, można ją dosypać do jedzenia, można ją dorzucić do kąpieli, albo do miski, w której moczy się zmęczone stopy. Z kilkoma dodatkowymi składnikami można ukręcić sobie scrub.
Sól - kamienna, najlepiej nieoczyszczona, bez antyzbrylaczy (np. kłodawska) - posiada właściwości pielęgnacyjne, odżywia i nawilża skórę, oczyszcza pory i usuwa toksyny. Działa odprężająco na mięśnie, likwiduje zmęczenie.
Masło shea - pielęgnuje i nawilża, zmiękcza skórę, działa na nią kojąco i przeciwzmarszczkowo.
Oliwa nierafinowana - chroni skórę przed utratą wilgoci, pielęgnuje, działa kojąco.
Gliceryna - nawilża, uelastycznia oraz wygładza skórę.
Żywica świerkowa - dezynfekuje, poprawia ukrwienie, pomaga w chorobach skórnych (wypryski, egzema) i wspomaga gojenie ran, pomaga na bóle mięśni i stawów.
Olejek sosnowy, eteryczny - posiada właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybiczne, leczy egzemę i łuszczycę. Działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo na mięśnie, stawy, stany reumatyczne. Pomaga przy infekcjach układu oddechowego. W aromaterapii stosowany jako środek odprężający, działający przeciwstresowo. Według wielu źródeł nie poleca się używania go kobietom w ciąży i karmiącym.
Po takim scrubie nie potrzeba żadnego balsamu do ciała - nie żebym sama używała balsamów ;)
Leśny body scrub
150 g sosnowej soli
1 łyżka masła shea (lub oleju kokosowego)
2 łyżki żywicy świerkowej
kilka kropli gliceryny
kilka łyżek oliwy (użyłam maceratu z sosnowych igieł)
ewentualnie kilka - kilkanaście kropli olejku sosnowego
Masło shea i żywicę rozpuścić na małym ogniu, dodać łyżkę oliwy, olejek eteryczny i glicerynę. Wymieszać z solą, dodając po łyżce oliwy, by uzyskać odpowiadającą nam konsystencję. Nie należy przesadzić z olejami (w scrubie na zdjęciach jest odrobinę zbyt wiele oleju - według mnie).
Macerat sosnowy - pocięte igły sosnowe zalewamy ciepłą oliwą, trzymamy w zakręconym słoju przez kilka tygodni, codziennie mieszając. Oliwa nabiera bardziej zielonego koloru i lekkiego zapachu sosnowego.
Jeszcze trochę a leśny mech pojawi się na skórze :D
OdpowiedzUsuńAch ! Wyobrażam sobie ten megaleśny zapach.
wcale bym się nie zasmuciła :)
UsuńWygrałam go w kole fortuny na Zlocie Zielarskim- cud miód malina, dziekuje za przepis, jak się Twój skończy będę zmuszona zrobić swój własny!
OdpowiedzUsuńwow, cieszę się niezmiernie! miłego używania :D
Usuń