Ferie się kończą. Jutro wsiadamy w samochód i jedziemy, wracamy na daleką północ. Nawet nie zauważyłam, kiedy polubiłam Niemcy. Może niekoniecznie język i może niekoniecznie pogodę w Nordrhein - Westfalen, ale tak ogólnie, a na pewno różnorodność w sklepach:) W Danii jednak trudniej jest dostać niektóre produkty, szczególnie poza Kopenhagą. Także cieszę się niezmiernie, gdy mam okazję zaopatrzyć się w produkty, których próżno szukałabym u siebie.
![]() |
Kozieradka, kwiat muszkatu, brązowa gorczyca, pasta z tamaryndowca, garam masala w całości. |
Tapioka. Będzie się działo :) |
Po drodze tutaj miałam w końcu czas rozpakować Kuchnię z zeszłego miesiąca. A w niej artykuł o ulicy nie do przegapienia w Berlinie, a mianowicie Simon Dach Strasse. Raj dla smakoszy. Nazwa wydawała mi się dziwnie znajoma... No tak, przecież to adres Aivy, odwiedziłyśmy ją tam z Viktorią w kwietniu.
O tak, ja też sobie cenię tę różnorodność w Niemczech. Pozdrawiam z Monachium! :)
OdpowiedzUsuńja to tylko tak z doskoku :) pozdrowienia z Elsinore :)
OdpowiedzUsuńWidzę kozieradkę! co z nią przyrządzasz? tyle się naczytałam o jej prozdrowotnych właściwościach, ale nie wiem jak ją spożywać. Podpowiesz mi coś?
OdpowiedzUsuńtak szczerze, to ja się z kozieradką dopiero zapoznaję. póki co, dorzucam jej po trochu do różnych potraw warzywnych jednogarnkowych, mniej lub bardziej indyjskich. no i rozcieram ją w moździerzu najpierw, bo w całości to by tylko przeleciała przez cały układ pokarmowy.
OdpowiedzUsuńmoże Cię to zainteresuje - właśnie wyhodowałam z niej kiełki! fantastyczne w użyciu i zastosowaniu, znacznie bardziej mi podchodzą niż sproszkowane ziarna, nie mają tak intensywnego smaku. jutro na blogu moim będzie wpis o tym :)
Usuń