"Podczas zamrażania naturalne termiczne działanie produktu z energetycznego punktu widzenia zmienia się na skrajnie zimne. Taka żywność nawet po podgrzaniu zachowuje zimne oddziaływanie termiczne. Przy zamrożeniu znika cała witalność produktu spożywczego, która wcześniej wyrażała się w jego czi (czyli energii przyp. ja). Organizm nie może przyswoić żadnej energii z takiego pokarmu, lecz musi przeznaczyć więcej energii na jej strawienie, w związku z czym proces trawienia jest spowolniony. Taki pokarm przebywa w przewodzie pokarmowym dłużej niż normalnie i stanowi żyzne podłoże dla procesów gnilnych i fermentacji. Powstające w ten sposób toksyny i złogi szkodliwych substancji odkładają się następnie w ciele. Oprócz niedoboru czi w mrożonkach, jest to główną przyczyną osłabienia energetycznego, powodowanego przez nie po dłuższym czasie u dorosłych, i w stosunkowo krótkim w przypadku dzieci. Jeśli chodzi o potrawy i napoje podgrzewane w mikrofali, zachodzi podobne zjawisko. Po pierwsze, napromieniowanie sprawia, że utracone zostaje czi pokarmu. Po drugie, wynikające z tego dłuższe przebywanie pokarmu w jelitach stanowi obciążenie dla organizmu i wiąże się z powstawaniem toksycznych złogów. To samo dotyczy również produktów spożywczych, które w większości krajów europejskich, a przede wszystkim w Belgii i Holandii, są naświetlane celem przedłużania daty przydatności do spożycia. Zdrową alternatywą są tradycyjne metody: suszenie, wędzenie, przechowywanie w oleju, kwaszenie, wekowanie."
Także gorąco polecam tę książkę, bo można się z niej dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Polecam zarzucenie mrożonek, bo wcale nie są takie zdrowe. I najbardziej polecam świeże warzywa, dokładnie takie jak te:
Pieczone warzywa korzeniowe
kilka młodych/niedużych marchewek
kilka niedużych pietruszek
kilka buraków czerwonych, pasiastych albo żółtych
(może być również kalarepa, rzepa, rzodkiewka etc, im więcej tym lepiej, tak jak tutaj)
oliwa/olej rzepakowy tłoczony na zimno
ocet jabłkowy
tymianek, rozmaryn
ew. sól
oliwa/olej rzepakowy tłoczony na zimno
ocet jabłkowy
tymianek, rozmaryn
ew. sól
Warzywa porządnie wyszczotkować i przekroić wzdłuż (oprócz pasiastych buraków (candy striped beets), które kroimy w poprzek). Ułożyć w naczyniu żaroodpornym lub na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Porządnie skropić oliwą i octem jabłkowym, posypać tymiankiem lub rozmarynem, ewentualnie solą. Piec ok. 30 - 40 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Warzywa w takiej formie są pyszne, robiłam je niedawno.
OdpowiedzUsuńJestem fanką Kuchni Pięciu Przemian i od kilku miesięcy eksperymentuję w temacie:)
Pozdrawiam!
Ojej, skąd masz takie piękne pasiaste buraki? :)
OdpowiedzUsuńz takiego niepozornego Spara w duńskiej miejscowości wypoczynkowej, sama się zdziwiłam, gdy go tam zobaczyłam :)
OdpowiedzUsuń