Z małego ogródka pełnego niespodzianek. |
czwartek, 26 lipca 2012
Dzicz w wielkim mieście.
Bardzo przyjemne jest to lato w Kopenhadze. Szczególnie teraz, gdy już się rozpakowaliśmy. Okazuje się również, że mieszkamy w całkiem ciekawej okolicy. Społeczności ogrodowe to bardzo interesujące zjawisko. Na wczorajszym spacerze odkryliśmy, że jest ich tutaj naprawdę wiele, niektóre położone nad kanałami. Poza tym okazało się, że całkiem niedaleko od nas rozciągają się zarośla. Tak dużo zarośli, krzaki, wysokie trawy. A w nich dzikie jabłonie uginające się od jabłek i śliwy od mirabelek. Czyli jednak będzie szansa na własne powidła i musy jabłkowe! Bardzo, bardzo mi się to podoba. Bo niby miasto, zaledwie cztery przystanki od centrum, a taka dzicz! Cieszę się niezmiernie, bo Olutek Rumiankowy jest przecież z lasu, i w dużych miastach szybko zaczyna się dusić. A tu takie miasto i nie miasto. W naszym ogródku słychać tylko ptaki i głosy dzieciaków z sąsiedztwa, hałasy z zewnątrz nie docierają. I w dodatku zostało nam jeszcze dwa dni słońca, trzeba się wybrać w końcu na plażę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gâteau Marcel
W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...
-
W tym roku święta spędziliśmy z przyjaciółmi w Danii, w towarzystwie polsko-niemiecko-litewsko-marokańskim. Ode mnie był barszcz z uszkami i...
-
Ten chleb pieczemy codziennie w pracy. Ja w zasadzie wyrabiam tylko na niego ciasto w porcji przemnożonej przez 10, a gdy przychodzę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz