Ostatni piątek był całkiem udanym dniem. Tego dnia poznałam całkiem uznanego duńskiego szefa kuchni, Mikkela Karstada. Wspominałam o nim tutaj kiedyś, link do jego bloga od dawna stoi na pasku bocznym, także wielkim przeżyciem było poznanie kogoś tak inspirującego. Do domu wracałam na skrzydłach i uśmiech chyba nie zniknął mi z twarzy tego dnia.
Także o ile piątek był całkiem udanym dniem, to poniedziałek rzucił mnie na kolana. Tego dnia dowiedziałam się, że będę się od Mikkela uczyć i z nim pracować. Dla tych, którzy nie wiedzą, to w tym roku zaczęłam zmieniać kwalifikacje i kształcić się na asystenta odżywiania, teraz przyszedł czas praktyki. Nie chcę, żeby to brzmiało jak jakieś bezwstydne chwalenie się (choć tym pewnie częściowo jest ten wpis;), ale po prostu ciągle nie mogę ochłonąć i cieszę się niezmiernie, że będę się mogła uczyć od najlepszych. No i kto lepiej zrozumie moją radość niż czytelnicy blogów kulinarnych :)
Także najpierw był szampan, a że wczoraj wieczorem znajomi wpadli, trzeba było ich przyjąć i podzielić się dobrą wiadomością.
Brzoskwinie z tymiankiem chodziły za mną od dawna, ale jakoś nie udało im się wcześniej doprosić o swoją kolej. Jabłkowej tarty tatin dawno nie jadłam, dlatego postanowiłam brzoskwinie skarmelizować, jednak bez jednoczesnego bawienia się w odwracanie ciasta. Zamiast cukru do karmelizowania użyłam miodu tak pysznego, że mógł on być najlepszym miodem, który w życiu jadłam, prosto z Klasztoru Esrum.
Spód, jak zwykle, eksperymentalny, jednak tym razem chyba jednak warty polecenia.
Tarta: brzoskwinia w miodzie z tymiankiem
spód:
200g płatków - u mnie po połowie owsianych i orkiszowych
100g masła
1 dojrzały banan
wypełnienie:
8-10 dojrzałych brzoskwiń
2 łyżki miodu
2 łyżki masła
kilka gałązek tymianku
pół łyżeczki cukru aromatyzowanego wanilią (lub esencji)
Piekarnik nagrzać do 200 stopni C.
Płatki rozdrobnić w dłoniach lub zmielić, wyrobić z masłem i bananem. Blaszkę do tarty wyłożyć papierem do pieczenia i okleić ciastem. Wstawić do piekarnika na 10-15 minut.
Na dobrze rozgrzanej patelni roztopić masło z miodem i listkami tymianku (zostawić część do późniejszej dekoracji). Dodać brzoskwinie pokrojone w połówki, ćwiartki, lub ósemki. Smażyć po ok. 5 min z obu stron, brzoskwinie powinny wydzielić soki. W razie potrzeby można dodać więcej miodu i masła. Brzoskwiniami wyłożyć spód ciasta, polać syropem z patelni. Piec do zarumienienia brzegów tarty. Podawać na ciepło z gałką lodów, lub po ostygnięciu.
wspaniale! gratuluje! ten spód równie inspirujący jak poprzedni, a może nawet bardziej? z chęcią spróbuję co wymyśliłaś, początkująca adeptko asystująca :)))
OdpowiedzUsuńdziękuję :) tak sobie teraz myślę, że jakaś garść orzechów włoskich do spodu też by się mogła sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńzrobiłam spód! genialny! no żesz coś przepysznego - ja na to nawrzucałam malin i borówek amerykańskich, a płatków nie mieliłam ani nic i też wyszło, wyszło pycha :) będę do niego wracać
OdpowiedzUsuńwow, az takiej reakcji sie nie spodziewalam ;) ciesze sie, ze zasmakowal!
UsuńDobrze mi od samego patrzenia.... :)
OdpowiedzUsuńmnie dobrze od samego wspomnienia :D
Usuń