A skąd to wszystko? Ano, dwa dni temu otworzyłam tzw. fanpejdża tego bloga, na który chciałam Was serdecznie zaprosić. Chodziło mi to po głowie od jakiegoś czasu, ale wzbraniałam się nogami i rękami. Nie po to 2 lata temu skasowałam swoje konto na FB, by teraz do niego powracać... Jednak wygrała potrzeba trochę bardziej bezpośredniej komunikacji z Wami, chęć dzielenia się mniej i więcej ważnymi drobnostkami etc. Mam nadzieję, że ułatwi to również niektórym z Wam bycie na bieżąco z wpisami, bo nie wszyscy posiadają profil na Bloggerze i opcja 'obserwuj' nie jest dla nich dostępna. Dziękuję serdecznie tym, którzy stronę już polubili zupełnie bez przymusu (tyle nowych twarzy!) oraz zapraszam pozostałych do zasilenia szeregów :) Mam również nadzieję, że ta nowa motywacja sprawi, że będę pisać więcej i częściej!
Dzisiejszy temat chodził już za mną od dłuższego czasu. Z terminem 'chaga' a właściwie 'czaga' spotkałam się po raz pierwszy na jesieni zeszłego roku. F. opowiedział mi o takim grzybie występującym na brzozach, z którego na Syberii robi się herbatę i prowadzone są badania nad jego antynowotworowymi właściwościami. W terenie udało nam się nawet znaleźć mały okaz, który przynieśliśmy do domu i zrobiliśmy z niego herbatę. Herbata była całkiem neutralna w smaku, nic strasznego, nawet dla początkujących adeptów zielarstwa. Trochę sobie poczytałam na ten temat, reszta grzybni została zamknięta w szafce i jeszcze od czasu do czasu sobie ją popijałam. A potem na jakiś czas o niej zupełnie zapomniałam. W zimie temat do mnie wrócił, w końcu znalazłam polską nazwę czagi, poczytałam jeszcze więcej i postanowiłam, że koniecznie muszę się z Wami tym odkryciem podzielić. Zrobiłam nawet zdjęcia, ale w końcu nic z tego nie wyszło - tzw. słomiany zapał...
Wczoraj wybrałam się po zieleninę na obiad (swoją drogą pokrzywa podagrycznik, słonecznik, kasza jaglana i soczewica tworzą całkiem fajne kotlety :), i weszłam w jakieś krzaki. Głównie patrzyłam się pod nogi, bo nie chciałam przegapić żadnych roślinek. Akurat w tym miejscu nie za dużo jeszcze wyrosło, ale gdy podniosłam głowę, moim oczom ukazał się stwór, który wzięłam początkowo za Inonotus obliquus, znany również pod nazwami błyskoporek ukośny, włóknouszek ukośny, czarna huba, huba brzozowa. Po zgłębieniu tematu okazało się jednak, że to nie był cenny grzyb, a prawdopodobnie zdrewniała narośl. Błyskoporek z zewnątrz wygląda jakby był zwęglony, jest prawie czarny, także nie dajcie się zmylić! Do wnętrza nie udało mi się dostać, ale może kiedyś jeszcze mi się to uda i sprawdzę, jak wygląda od środka.
Ale o co właściwie chodzi?
Czaga (od ros. 'чага') to pasożyt najczęściej brzozy, rosnącej na podmokłych terenach. W Polsce występuje rzadko, jest pod częściową ochroną. Na Syberii grzyb znany i używany w medycynie ludowej od XVI wieku, cenny surowiec również w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej. To właśnie w Chinach, Japonii i Korei Południowej produkuje się antynowotworowe suplementy z ekstraktu z tego stwora.
Tradycyjnie stosowany do leczenia miażdżycy, nadciśnienia, przewlekłych stanów zapalnych przewodu pokarmowego, wrzodów żołądka, nowotworów gruczołów dokrewnych, żołądka, układu nerwowego, piersi, narządów płciowych, układu moczowego, skóry. Wyciągi z błyskoporka mają właściwości immunostymulujące i ogólnie wzmacniające, przeciwpotne, przeciwgorączkowe i przeciwzapalne. Grzyb ten jest uważany za jeden z największych antyutleniaczy oraz adaptogenów. Według jednej z definicji, adaptogeny zwiększają odporność organizmu na niski poziom tlenu, wspomagają układ naczyniowo-sercowy, usuwają poczucie zmęczenia, dostosowują funkcje układu nerwowego (wpływ pobudzający lub stymulujący).
Ogółem mówiąc, pasożyt warty uwagi. Oficjalne stanowisko medycyny nowoczesnej jest takie, że nie przeprowadzono wystarczających badań klinicznych nad właściwościami tego grzyba, jednak przeprowadzono szereg prac badawczych, w których pokazano, że przypisywane mu właściwości są prawdziwe. Nie mnie oceniać, ja Wam tylko chcę przybliżyć istnienie takiej ciekawostki :)
Z tego co wyczytałam, to aby wszystkie bioaktywne komponenty stały się przyswajalne, należy wykonać wodno-alkoholową ekstrakcję. Czyli najpierw wykonać wywar ze sproszkowanej grzybni, a następnie pozostałe fusy zalać alkoholem. Jednak samą herbatkę z czagi można spożywać profilaktycznie, ponoć wydłuża życie :) Proponuję 0,5-1 łyżeczkę sproszkowanej grzybni (startej) na szklankę wody.
http://www.ptfarm.pl/pub/File/Acta_Poloniae/2006/6/497.pdf
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22135889
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19041933
http://mushrooms4health.com/chaga-the-siberian-panacea/
http://idziemy.nagrzyby.pl/index.php?artname=gatunek&id=331
http://your-naturalhealth.blogspot.dk/2012/11/grzyb-chaga-lekiem-na-raka.html
To prawdopodobnie nie jest czaga |
Komiczne bo kiedyś jadąc motorem z kierowcą, zobaczyłam własnie taki jak na ostatnim zdjęciu chorobliwym rozrost na drzewie(chyba nawet brzoza)z odleglosci 20 metrów. Bylam pewna ze to niedzwieź wlazł 1.5 metra na drzewo i obłapił pień i tak siedzi!.. muchacha. Wracamy pol kilometra, podchody.. a tu proszę...:)A tu taki faktycznie brunatny niedzwiadek, nieruchomy.Maj
OdpowiedzUsuń