piątek, 18 kwietnia 2014

Gra w zielone: olej i majonez

Dzisiaj kolejny zielony przepis, i to dosłownie. Wspominałam już nie raz, że w Danii brakuje mi prawdziwych lasów, na szczęście w czasie krótkiego pobytu w Polsce udało mi się odwiedzić nawet dwa lasy. W jakubowskim lesie napiłam się wody z magicznego źródełka, a w Kampinowskim spróbowaliśmy reniferowego mchu, którym na pewno objadają się tamtejsze łosie. Po powrocie do domu odwiedziłam tutejszy 'lasek' i nazbierałam kolejną porcję zielonego. Tym razem był to worek pokrzywy i podagrycznika, pęczek czosnaczka i kilka pędów młodego piołunu. Pokrzywa poszła do trochę nieudanej zupy, piołun się suszy, a czosnaczek i podagrycznik ukręciły się z olejem.

Zielony olej to kolejny sposób na zachowanie wiosny na trochę dłużej. W lodówce można go przechowywać do 2-3 tygodni, po tym czasie się utleni i straci smak. Dużo dłużej można go trzymać w zamrażarce. Taki olej można ukręcić ze wszelkich zielonych ziół i chwastów, ja do tej pory robiłam taki z czosnku niedźwiedziego i lubczyku, podagrycznika, czosnaczku, a również rukoli. Wykorzystać go można na wiele sposobów: do wykańczania dań olejowym kleksem, w sosach sałatkowych, albo właśnie do ukręcenia majonezu, na który właśnie dzisiaj mam dla Was przepis. Najbardziej smakował mi majonez na czosnku niedźwiedzim, doskonały do kanapek, lepszy niż aioli! No i zdecydowanie polecam do świątecznego jajka.

A w tle Fru Kålros, czyli Pani Kapusta mówi Dzień dobry!


Zielony olej

porządny pęczek chwastów lub ziół (np.: czosnek niedźwiedzi, czosnaczek, podagrycznik, lubczyk, rukola, nać pietruszki lub koperek)

250 ml neutralnego w smaku oleju (rzepakowy lub z pestek winogron)

Zioła posiekać z grubsza, zalać olejem i jak najdrobniej zblendować. Tak otrzymany olej przecedzić przez sitko, dla otrzymania klarownego płynu - przez gazę i sitko, nawet kilka razy. Przechowywać w szklanej butelce lub słoiku w lodówce, do trzech tygodni.



Zielony majonez

jedno kurze białko
ok. 250 ml zielonego oleju
łyżka octu jabłkowego (np. aromatyzowanego przytulią wonną)
2 szczypty soli
ewentualnie łyżeczka musztardy

Wszystkie składniki wlać do plastikowej miski i zblendować do powstania jednolitej emulsji. Spróbować i w razie potrzeby dodać soli lub octu, musztardy. Przechowywać do tygodnia w lodówce.
Jeżeli używamy oleju z czosnku niedźwiedziego lub czosnaczku, inne przyprawy nie będą niezbędne i otrzymamy majonez o delikatnie czosnkowym smaku. W przypadku innych olejów dodatkowe przyprawy mogą się przydać, jak np.: musztarda czy pieprz.



PS. A jutro, dla odmiany, będzie na słodko, bez cukru i bez glutenu, więc wszystkich czekolado-holików zapraszam już dzisiaj :)

Młody podagrycznik się pręży

Czosnaczek się wdzięczy przed zakwitnięciem

Wielkanocne Smaki - edycja IV

11 komentarzy:

  1. Aaa! Więc to jest czosnaczek!... Właśnie wczoraj dumałam: co to u mnie sobie tak pięknie rośnie i zaczyna kwitnąć...
    Zielony majonez - super pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponoć najlepiej jeść przed zakwitnięciem, bo potem gorzknieje!

      Usuń
  2. zielony majonez jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. włanie koleżanka stwierdziła, że w realu wygląda lepiej niż na tym zdjęciu :)

      Usuń
  3. Nie ma tu u mnie czosnaczka :( Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny pomysł....zawita w mojej kuchni..dziękuję.
    Jeszcze mam pytanie takie cienkie rurkowate roslinki w lesie...podobne do szczypiorku,nawet tak pachną i podobnie smakują...co to???? Pozdrawiam kozela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Allium schoenoprasum czyli czosnek szczypiorek, zwany dzikim szczypiorkiem :)

      Usuń
  5. Czekam na czosnaczka i robię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie musisz czekać, w sumie większość chwastów się nada, najlepsze te o charakterystycznym smaku :)

      Usuń
  6. Mam go mnóstwo.A czy suszenie ma sens?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ktorego? Niedzwiedziego, czosnaczka czy podagrycznika? Suszenia nie polecam, moze ewentualnie w malej ilosci do soli ziolowej. Polecam za to kiszenie, wszystkich trzech.

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...