Kotleciki z chwastami
(20 małych sztuk)
100 ml czarnej soczewicy (może być zielona)
150 ml kaszy jaglanej
3 łyżki uprażonych ziaren słoneczniku
ok. pół szklanki młodej pokrzywy i podagrycznika (objętość po lekkim ugnieceniu)
kilka listków czosnku niedźwiedziego - można zastąpić ząbkiem zwykłego czosnku
ulubione przyprawy: czarnuszka, tymianek, oregano, majeranek, kurkuma lub suszone pomidory
ulubione przyprawy: czarnuszka, tymianek, oregano, majeranek, kurkuma lub suszone pomidory
2 łyżki wody - w razie potrzeby
Soczewicę ugotować w większej ilości wody, odcedzić i ostudzić. Kaszę jaglaną lekko podprażyć w garnku, zalać podwójną ilością wody i gotować na małym ogniu pod przykryciem, do wchłonięcia wody.
Słonecznik uprażyć. Wypłukaną zieleninę zmiksować wraz z resztą ostudzonych składników i solą (w robocie, pojemniku do siekania od blendera). Masę lekko wyrobić ręką, formować małe kotleciki. Zrumienić na gorącym oleju z obu stron. Część kotlecików można włożyć do lodówki i usmażyć następnego dnia. Zjeść z ulubionym gulaszem warzywnym lub curry/
Emulsja fistaszkowa z przytulią
2 - 3 łyżki porządnego masła orzechowego (u mnie eko, mile widziane domowej roboty)
50 ml zimno-tłoczonego oleju rzepakowego
50 ml octu jabłkowego aromatyzowanego przytulią wonną (można zacząć od połowy ilości dodawać więcej w razie potrzeby, mój sos wyszedł pobudzająco kwaskowaty)
2 łyżki miodu leśnego (lub innego ciemnego, wyrazistego, np. gryczanego)
Wszystkie składnik zblendować na wysokich obrotach, w razie potrzeby dodać miodu lub masła orzechowego. Można przechowywać dłużej w lodówce, w razie potrzeby przed kolejnym użyciem można potraktować blenderem.
Sałatka
liście młodego mleczu
pędy maliny leśnej
młody podagrycznik
kwitnąca rzeżucha włochata
szczypiorek leśny
szczypiorek leśny
Zielone do sałatki można skompletować zupełnie dowolnie, w zależności od dostępności składników w sklepie na łące, lub znajomości poszczególnych roślin. Na blogu Herbiness dowiecie się, które zielska można spokojnie spożywać. Jeżeli poszukujecie przewodnika roślina jadalnych wraz z pomysłami na ich kulinarne wykorzystanie, to polecam 'Dziką Kuchnię' Łukasza Łuczaja.
Uwagi:
# Zielone składniki kotletów również można dowolnie zamienić, choć akurat pokrzywa i podagrycznik to akurat rośliny, które bardzo łatwo można wszędzie spotkać. Najlepiej zrywać je we własnym ogrodzie, na wsi, pod lasem, unikać szlaków notorycznie odwiedzanych przez czworonożnych przyjaciół człowieka.
# Podobny sos, aczkolwiek o innej konsystencji kilka razy wykonywałam w pracy, przy użyciu orzeszków ziemnych - nieprażonych i niesolonych, samemu się je wtedy praży w piekarniku. Można też użyć już prażonych orzeszków, a w ostateczności prażonych i solonych - choć warto je najpierw opłukać z nadmiaru soli. Z braku orzeszków w szafce (jak w tym przypadku), można użyć kupnego masła orzechowego, krótkie blendowanie nada sosowi konsystencję emulsji. Zamiast fistaszków można spróbować np. z orzechami laskowymi, wtedy to będzie zupełny las!
# Użyłam octu aromatyzowanego przytulią, bo ten modrzewiowy jeszcze nie naciągnął, a zależało mi na użyciu leśnych smaków. Przytulia spisała się w tym przypadku znakomicie, ale każdy inny żywy ocet (jabłkowy lub inny) również się tu nada.
# Jedliście kiedyś pędy maliny? Ja właśnie po raz pierwszy. Chwilę zajęło mi nazwanie wcześniej nieznanego smaku, ale w końcu określiłam go jako smak... grzybów leśnych. Oczywiście dużo delikatniejszy to smak, ale takie było moje pierwsze skojarzenie.
# Na łące znalazłam nieznane mi z nazwy roślinki, wyglądały jednak znajomo, poprzez swoje 'strączki nasienne'. Przyszła mi na myśl rukiew, coś rzeżuchowatego, rzepakowego, kapustnego ogólnie. Po spróbowaniu listka byłam pewna, że myślę w dobrym kierunku. Doszukałam się, że to najprawdopodobniej Cardamine hirsuta L., czyli rzeżucha włochata właśnie.
# Przy tej okazji przypomniało mi się również, że w zeszłym roku wprowadziłam niektórych z Was w błąd twierdząc, że przygotowałam sałatkę z kwiatami rzepaku. Właśnie w wyżej wspomnianej Dzikiej Kuchni odkryłam, że pomyliłam rzepak z rzepichą... Niby pora kwitnienia zupełnie się nie zgadzała, ale ten smak mnie zmylił. Błąd poprawiony!
# O podagryczniku można poczytać więcej tutaj, polecam dołączyć go do swojej diety.
bardzo kuszące te Twoje chwasty ;) !
OdpowiedzUsuńzdecydowanie żaden Elf nie powinien się nim oprzeć :)
Usuńczy pyszny, to raczej zależy od gustów ;)
OdpowiedzUsuńRyczę od tych chwastów - sama nie wiem, czy ze wzruszenia czy radości...
OdpowiedzUsuńNie znam smaku chyba żadnego z nich, liznęłam tylko pokrzywy - w herbacie gotowanej sto lat temu z psiapsiółą, na ognisku podczas jakiegoś dziwnego rytuału, który żeśmy sobie same narzuciły (dojrzałe pokrzywy zrywałyśmy bez rękawiczek :))
Herbata była spoko, mimo, że gotowana w puszce po rozpuszczalniku...
to może dzięki temu rozpuszczalnikowi herbata była spoko?;) chwastów masz teraz w bród pod domem, a pokrzywę i podagrycznik to już na bank. charakterne są, to fakt, ale Ty przecież lubisz takie wyzwania :*
Usuńale pyszności :-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam odwagi zjadać chwastów, za słaba czuje sie z botaniki i boje się jakiejś pomyłki :-/
rozumiem, że można mieć opory, szczególnie, gdy jest się 'nieobytym' w tej kwestii. z racji tego, że wychowałam się na wsi, szeroko rozumiana dziedzina chwastologii jest mi bliska, aczkolwiek wiedzę w tej kwestii mam dosyć limitowaną. dlatego ją poszerzam :) a Tobie życzę odwagi i proponuję zacząć od pokrzywy, ciężko ją z czymkolwiek pomylić :) a z tej strony dowiesz się, co jeszcze jest jadalne https://www.facebook.com/pages/1000-ro%C5%9Blin-jadalnych/640979985974664
UsuńLudziom nigdy nie dogodzisz a przyszlo komus do glowy co jedli Adam z Eva, nie mowiac ile zyli ?
OdpowiedzUsuń