Spędziłam dwa dni na kręceniu magicznych specyfików: herbimagu, wzruszającego kremu do twarzy, herbi-szamponu i kremu rozpieszczającego nogi.
Podejrzałam czarodziejkę w akcji, ganiałam gęsi, ratowałam opadniętę jabłka przed dzikami. Nazbierałam worek niecierpka himalajskiego, znalazłam nowe stanowisko mięty i psianki słodkogórz. Spotkałam swoją pierwszą wąkrotkę oraz uczep trójlistkowy. Kąpałam się w wannie pod chmurami, wodą nagrzaną w wiedźmowym kociołku. Asystowałam borowinie w destylacji. Podglądałam krasnale, gdy nie patrzyły. Posnułam marzenia w fotelu marzeń, przywitałam się z wiewiórką Francescą. Wróciłam odświeżona, wypielęgnowana i pachnąca olejkiem may chang.
Sami też możecie wybrać się do chatki Inez pod Goleniowem i doświadczyć magii z lasu. Albo, jeżeli jesteście z Małopolski - spotkać Chatkę Czarów w podróży, czyli wybrać się na warsztaty w
Wieliczce :)
Z serii: Inez pakuje Chatkę Czarów do podróży
Z serii: Reklama Herbi-Szamponu
Jakie piękne masz zdjęcia Olu:)
OdpowiedzUsuńFajowo :)
OdpowiedzUsuńFajowo :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz zajrzałam tutaj do Ciebie Olu .....powiem Ci że ta reklama szamponu Inez na Twoich włosach jest bardzo przekonująca-urocza z Ciebie osóbka ,a to zdjęcie w wannie na początku wystrzałowe!!!
OdpowiedzUsuńByłąm u Inez nie raz, jest tam magia ,na tym hamaku wyglądacie jak dwie małolaty na wakacjach :)
pozdrawiam
Jola